Poranny wycisk + chodzieski rajd rowerowy..

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 0

Wpierw samotny trening po górkach, trasa zbliżona do czwartkowej, potem szybka kąpiel i poleciałam na rajd rowerowy.

Lekko po wczorajszym treningu..

Piątek, 30 sierpnia 2013 · dodano: 30.08.2013 | Komentarze 0

Z dwoma koksami: Pawełkiem i Rafałem :P

nCzwartkowy trening..

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 30.08.2013 | Komentarze 0

Przybyła ekipa z Piły, Budzynia i okolic. Zebrało nas się aż 12 osób. Przewyższeń na trasie wyszło ponad 1000 m, więc było co podjeżdżać. 3x Gontyniec, za każdym razem z innej strony, 2x Wrocławska, Mini Gontyniec i okoliczne pagórki.

To dali mi popalić...

Środa, 28 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Z Rafałami umówiliśmy się, że dziś pojedziemy zobaczyć śluzę na Noteci. Myślałam, że to blisko jest, ale okazało się że w jedną stronę jest 30km. Do śluzy tempo umiarkowane, nie wolne, ale też nie za szybkie. Trzeba było się pilnować by nie zagapić się. Od śluzy tempo co raz szybsze, powrót asfaltami więc można się domyśleć jak chłopaki pędzili. Przez Margonin 38km/h, pod górę 36- 32 km/h jakimś cudem utrzymywałam koło. Chyba silną wolą. Za Margoninem jest podjazd, nie stromy ale długi. Tam chłopaki zaczęli przyspieszać, do połowy ogarniałam a potem już odpuściłam. Jutro przecież wspólny trening w terenie, a moje tętno na tych asfaltach nie spadało poniżej 160.

Czułam się jak nad morzem, gdy pędziliśmy by zdążyć na prom do Helu ze średnią 35km/h przez 25km, a i tak 5min sie spóźniliśmy.
Od Rataj już tempo wolniejsze, by rozkręcić trochę ciężkie nogi. Wieczorami już roni się zimno :/

Z nudów...

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0

Jakoś weny by wyjść na rower nie miałam, wiec wyszłam sobie w cywilu pojeździć trochę po mieście.

Rozjazd pomaratonowy...

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0

Spokojna jazda, większości pod wiatr.

GP Wlkp Wałcz

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 26.08.2013 | Komentarze 3

Fajna, spokojna jazda w towarzystwie Mariusza. Za górkami chwile poczekałam na asfaltach trochę podciągnęłam, ogólnie piwo na mecie zadziałało motywująco. Przyjemnie się jechało, trochę pogadaliśmy, bez spinania się i zapierniczania. Na trasie sporo piachu, ale to nie było żadne zaskoczenie. 2 strome podjazdy: na Bukową górę udało się raz wjechać, ale na tą drugą piach i spora liczba osób prowadząca rowery nie wpłynęła na mnie motywująco.

2 open wśród kobiet, wątpię że dogoniłabym Martę gdybym nawet dała z siebie wszystko. Dziś to był bez wątpienia jej dzień :)

Ostatnio chyba mam zniżkę formy, wydaje mi się że za dużo jeżdżę, za mało mam odpoczynku, no i dieta też kiepska, ale w sumie zależy mi na tej przyjemności jaką czerpie z jazdy. Pod górki podjadę, na prostej daje rade ale to już nie to samo co 1.5 miesiąca temu.


Pawełek na pierwszym planie, z boku Filip a na drugim ja :)

W cywilu obejrzeć przygotowania do jutrzejszego triatlonu...

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 26.08.2013 | Komentarze 0

Kolejny ciężki trening..

Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 26.08.2013 | Komentarze 0

Jak nie z Pawłem to z Rafałem dostaje taki wycisk że do końca dnia marzę tylko o odpoczynku :)

Pod górki...

Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 1

Umówiliśmy się dziś z Pawełkiem na molo. Zaplanowaliśmy sobie na dzisiejszy trening same podjazdy. Rozpoczęliśmy od stoku narciarskiego. Stromo ale zawsze podjezdnie. Następnie objechaliśmy jedno pełne okrążenie trasy XC przy jeziorze strzeleckim. W końcu udało mi się ją pokonać bez zsiadania. Pomknęliśmy na Gontyniec, długim piaszczystym podjazdem, który ostatecznie wyjeżdża na "chory asfalt" a stamtąd już czerwonym szlakiem na szczyt. Zjechaliśmy szlakiem za wieżą w stronę mini gontyńca. Tam zawróciliśmy i drugi raz atakowaliśmy Gontyniec tym razem piaskowym podjazdem. I tu udało nam się po raz pierwszy w tym sezonie podjechać go w całości!! zjechaliśmy ścieżką wiodącą na górę Wrocławską, którą też podjechaliśmy. Następnie zjazd z Wrocławskiej i trasą na około znowu wjeżdżaliśmy na nią. Po tym ostatnim podjeździe wracaliśmy w stronę domu trasą skandii. Na koniec jeszcze odprowadziłam Pawełka do Strzelec i powoli w tempie żółwiczym wróciłam do domku. Nogi przez cały dzień mnie bolały :/